piątek, 4 stycznia 2013

Donna Leon - Wenecja, jakiej nie znamy...

 

Donna Leon - amerykańska pisarka, mieszkająca od ponad 30 lat w Wenecji, którą odkryłam dość dawno za sprawą książki Cicho we śnie. Odkryłam i... nic. Dopiero kilka lat później sięgnęłam po następne jej powieści i wciągnęłam się. Najpierw polegałam na zasobach biblioteki, potem zaczęłam kupować... a kupuję tylko te książki, które naprawdę są mi bliskie.
Myślę, że powieści Donny Leon spodobać się mogą zarówno wielbicielom kryminałów, jak i osobom, które za nimi nie przepadają. Można je bowiem traktować jako powieści obyczajowe, opowiadające o współczesnej Wenecji, ale raczej tej, której oblicze umyka turystom, codziennej, czasem mrocznej. Zresztą nie tylko Wenecji, także Włoch - kraju pełnego korupcji, biurokracji i wszelakiego krętactwa. Być może właśnie z powodu piętnowania tych mankamentów autorka nie zgadza się na publikowanie swoich książek po włosku (oryginały są pisane w języku angielskim). Dla kontrastu główny bohater, Guido Brunetti, jest człowiekiem o mocnym kręgosłupie moralnym (podobnie jak niektórzy jego współpracownicy, np. Vianello, czy żona Paola), sprawiedliwym, lecz jednocześnie empatycznym (chociaż zastanawiam się, jak w prawdziwym świecie udałoby się tę drugą cechę pielęgnować policjantowi). Czytając, poznajemy także jego dzieci, bardzo zamożnych teściów z wyższych sfer, obeznaną znakomicie w "sprawach komputerowych" sekretarkę szefa (Giuseppe Patta) Elettrę i niebezpiecznego porucznika Scarpę. Nierzadko pojawia się też temat zanieczyszczenia środowiska i związanych z tym "kantów", nielegalnych emigrantów i oczywiście mafii.
Wbrew pozorom Brunetti nie jest jednak dzielnym policjantem, który wszystko wykryje i wszystkich winnych ukarze - owszem, może odkryć prawdę, lecz jeśli chodzi o karę, to na przeszkodzie zazwyczaj staje system i często wszystko rozchodzi się po kościach, ku, zapewne, uciesze sprawców. Dlatego na koniec często pojawia się zdecydowanie gorzka refleksja - że miało być tak pięknie, a będzie - jak zwykle...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz, wpisz się - zapraszam serdecznie.