czwartek, 13 czerwca 2013

Brr... "Misery"...


Misery w księgarni Selkar
Misery jest drugą przeczytaną przeze mnie książką Stephena Kinga (po Cmętarzu zwieżąt) i podobnie przerażającą. Tak, wiem, to tylko fikcja literacka, jednak wczuwam się mimowolnie zbyt mocno, do tego stopnia, że starałam się nie czytać przed snem, żeby mi się potem nie śniły zakrwawione siekiery, kości i tym podobne "drobiazgi". Kiedyś tam oglądałam już film nakręcony na podstawie tej powieści, lecz nie przypominam sobie, żeby zrobił na mnie większe wrażenie tego typu - był chyba dobrą zabawą...
A o co w ogóle chodzi? Ano o pisarza, Paula Sheldona, który ulega wypadkowi gdzieś w Górach Skalistych i zostaje znaleziony przez swoją zagorzałą wielbicielkę, Annie Wilkes. Pechowo się składa, że owa kobieta, ex pielęgniarka, jest również "obdarzona" specyficznymi zaburzeniami psychicznymi. Zamyka więc Paula w swoim domu i zmusza do "ożywienia" tytułowej Misery - bohaterki serii romansów, "zabitej" przez pisarza nie bez ulgi w ostatniej części. Sytuacja rozwija się, by w pewnym momencie osiągnąć drastyczny punkt kulminacyjny, który przyprawił mnie o dreszcze, co wcale nie było zabawne ;) Oj, nie wiem, czy jeszcze (lub czy prędko) sięgnę po prozę Kinga, bo okazuje się, że dość mocno "drenuje" mnie psychicznie. Ale miłośnikom horrorów i ćwiartowania zwłok polecam, to naprawdę dobra literatura tego gatunku ;)

2 komentarze:

  1. Lubię. Kinga, tę książkę i przede wszystkim film oparty na tej powieści!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po "Lodzie" Dukaja potrzebowałam czegoś lekkiego i wysłuchałam sobie yyyy... "Misery" - jednak zapomniałam, że King pisze dość sugestywnie, ale ja - jak to dziecko - piszczę ze strachu i czytam/słucham... Film czeka.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, wpisz się - zapraszam serdecznie.