Po namyślę stwierdzam, że Syn mnie nieco rozczarował, nie chodzi o sam fakt, że jest to książka spoza mojego ulubionego cyklu, lecz o taką pewną schematyczność, przewidywalność. Ale mimo to jest to jedna z pozycji, po której miałam "czytelniczego kaca", czyli ciężko było mi się zabrać za coś innego, być może gorszego (jak się okazało, Olle Lönnaeus i jego Jedyna prawda rzeczywiście nie byli w moim guście).
Żeby się niepotrzebnie nie produkować na nowo, wklejam swoją własną recenzję opublikowaną na moim ulubionym portalu książkowym, czyli Lubimy Czytać:
Książka idealna do zaspokojenia głodu czytelniczego fanów i fanatyków skandynawskich kryminałów. Nawet nie wiem, jak teraz przeskoczę do czegoś innego. Ale mimo wszystko nieco schematyczna, bo dość szybko domyślałam się, co się stanie z jednym z głównych bohaterów. Los innego nieco mnie zaskoczył, bo Nesbo lubi zabijać tych, do których się czytelnik przywiązał czy przyzwyczaił.I to by było na tyle o Nesbø tym razem. Teraz pora na pomidora... tzn. Edwardsona. Tu jest dużo lepiej, bo bardzo lubię tego autora. Zanim sięgnęłam po pierwszą jego powieść, naczytałam się niepochlebnych recenzji i z dużym oporem brałam się do czytania, a okazało się, że klimat tych książek jest bardzo w moim guście. Tak było i tym razem. A teraz kolejna wklejka recenzji:
Oslo wyłaniające się z książek autora jest miastem mrocznym, pełnym narkotyków i gangsterów kontrolujących ich rynek. Tu nie jest inaczej. Historia zaczyna się więzieniu, gdzie odsiaduje wyrok pewien młody mężczyzna uzależniony od heroiny. Mimo że nie podejmuje żadnych prób wyjścia z nałogu, pewnego dnia otrzymuje informację, która staje się impulsem do ucieczki z więzienia i rozpoczęcia serii aktów zemsty na ludziach, którzy przyczynili się do śmierci jego ojca. Sonny, czyli tytułowy Syn, nie jest postacią jednoznaczną. Zabija, ale nie robi tego dla chorej przyjemności, zabija, bo czuje, że jest taka konieczność. Dla ludzi, których nie uważa za wrogów, wydaje się mieć dość ciepłe uczucia. A nawet zakochuje się. Heroinista, który sam rzuca narkotyki, działa w sposób przemyślany i planowy, któremu nie zadrży ręka i który się zakochał - to trochę zahacza o science-fiction, ale dobrze, nie czepiam się. wszak uwielbiam książki Nesbo.
Warto wspomnieć też o innej osobie, tej z drugiej strony barykady - jest to Simon Kefas, policjant, który ściga Sonny'ego, a także uczestniczy w śledztwach dotyczących jego ofiar. Sonny nie jest mu obcy, gdyż jest synem jego przyjaciela, nieżyjącego policjanta Aba. Wraz z trzecim policjantem, Pontiusem, tworzyli grupę przyjaciół zwaną trojką. Do czasu, gdy Simon popadł w uzależnienie od hazardu, a Ab popełnił samobójstwo. Jak się okazuje, prawda wyglądała nieco inaczej i od tego zaczęła się cała historia. Ale o tym już w książce.
Uczta dla wielbicieli Edwardsona i Erika Wintera.Mam nadzieję, że jeśli ktoś trafi na mojego bloga, to poczuje się choć w minimalnym stopniu zachęcony do wypożyczenia, kupienia, przeczytania którejś z tych książek. A ja czekam na następne nowości.
Tym razem Erik wraca do Szwecji po 2 latach pobytu w Hiszpanii, po ciężkiej traumie, jaką przeżył. I znów zajmuje się "najgorszą sprawą" w swojej karierze. Tym razem chodzi o zabójstwo kobiety i dwojga jej dzieci. Z nieznanych przyczyn morderca oszczędził trzecie, leżące w łóżeczku niemowlę, a nawet zadbał o to, żeby miało co jeść i pić, zanim ktoś odnajdzie zwłoki matki i rodzeństwa.
Tropy rozgałęziają się, różne osoby wydają się być powiązane ze sprawą, podejrzane, potem jednak niewinne. Człowiek, który kupił od kobiety szczeniaka, mąż pracujący w innym mieście, sąsiad, roznosiciel gazet i jego pracujący na czarno zastępca. W końcu były kolega z pracy, a nawet ojciec. Jeden z mężczyzn jest podobny do Erika Wintera. Sam Erik też w końcu ucierpi, wpadając wprost w ręce szaleńca. Ale to też jeszcze nie koniec. Oczywiście samego zakończenia nie zdradzę.
Jest też jeden ważny wątek poza śledztwem - matka Erika, Siv, zapada na ciężką chorobę i umiera w Marbelli, podobnie jak kilka lat wcześniej ojciec. Sam Erik cierpi na szumy uszne i nadużywa alkoholu. Ma już 52 lata i zdecydowanie nie jest już najmłodszym komisarzem w kraju, zwłaszcza że na stanowisku zastąpił go Halders.
Na koniec napiszę, że szczerze polecam tę książkę, zwłaszcza tym, którym przypadły do gustu poprzednie części.