Warto zaznaczyć, że autorzy (co już samo w obie jest niezwykłe, bo jest ich dwóch i raczej nie są spokrewnieni) bardzo starannie przygotowali tekst od strony merytorycznej, konsultując go z wieloma specjalistami. Tak więc mimo tego, że książka opowiada zdarzenia fikcyjne, zawiera też spore ziarno prawdy na temat szwedzkiego (i zapewne nie tylko) więziennictwa.Zdaje się, że tym razem nie wyszło mi wstrzelenie się w odpowiednią kolejność czytania, ale teraz pora na Dziewczynę, która chciała się zemścić. Oczywiście po Edwardsonie.
Co do treści - jest to opowieść o "wtyczce", która ma rozpracować i rozbić od środka mafię narkotykową, próbującą za jego pośrednictwem przejąć handel w więzieniu. Piet Hoffmann, znany też pod pseudonimem Paula, zyskuje nową historię i tożsamość groźnego przestępcy, którym w rzeczywistości nie jest. Ma co prawda na sumieniu kilka przewinień, ale nie są one tak ciężkie, jak sugerują jego akta. Oprócz tego ma ukochaną żonę i dwóch małych synków. Żona nie wie o niczym. Pewnego dnia jednak musi skonfrontować się z faktem, że Piet trafia do więzienia, a ona sama także wkrótce zmuszona będzie do ucieczki, o ile współwięźniowie dowiedzą się, że Paula jest wtyczką. Tak się niestety dzieje, co jest "zasługą" osób, dla których pracuje - tych z najwyższych kręgów władzy. I tu zaczyna się prawdziwy dramat. Trudno opisać wszystko, ponieważ książka zawiera wiele wątków, w które trzeba samodzielnie się zagłębić. Myślę, że warto i polecam.
Na koniec ze smutkiem muszę wspomnieć o fakcie odejścia Joanny Chmielewskiej, którą odkryłam co prawda późno, lecz z radością i której jestem wdzięczna za miłość do kotów, pyzy z soczewicą i Lesia.